W życiu są 3 typy ludzi:
- Minimaliści – dla nich zawsze mogłoby być jeszcze gorzej, więc minimum ich zadowoli. Zazwyczaj na maksa mili i przyjemni klienci.
- Maksymaliści – dla nich zawsze może być jeszcze lepiej – więc oni we wszystkim widzą możliwość rozwoju i poprawy
- Oraz cała reszta.
Większość recenzji pisana jest przez minimalistów, którzy uważają, że jeśli w restauracji nikt na nich nie krzyczy, to obsługa jest miła, a jadalność jedzenia wystarczy, żeby polecić ją innym.
Ja jestem maksymalistą.
Niektórzy mówią, że jestem zbyt wymagająca, że czepialska. Nawet, że diva. A ja po prostu jestem maksymalistą.
Dlatego też zostałam badaczem. Moją pracą jest dostarczać rozwiązania tak, żeby takie osoby jak ja – nie miały się do czego przyczepić, żeby każda diva czuła się zaopiekowana.
Jak się jest badaczem – nie można być nie-badaczem. Ja po prostu wszędzie widzę, co ktoś robi nie tak, lub mógłby zrobić lepiej. Wszędzie i zawsze. Nie znaczy to, że jestem ciągle niezadowolona – bo kupuje kilka marek, które uważam za doskonałe. Byłam w kilku hotelach, które uważam za doskonałe. Jadłam w kilku restauracjach, które uważam, za doskonałe.
Zatem, ja się nie czepiam – ja widzę więcej i wymagam więcej. Moim punktem odniesienia jest najwyższy możliwy standard, a nie minimum, niezbędne do przetrwania. Wierzę w to, że mimo iż świat i ludzie nie są doskonali, to nic nie stoi na przeszkodzie, żebyśmy próbowali. #TryHarder
Postanowiłam, że będę pisać recenzje
#ParentsFirstRecommended
bo jeżeli jest ktoś, kto zasługuje na odrobinę przyjemności w życiu – bez nerwów i zdenerwowania – to jest to umęczony rodzic.
ALE, UWAGA!
Jeżeli jesteście minimalistami – to moje review mogą być dla was hardcorowe – I totalnie to rozumiem. Mało tego – nie będę nawet z Wami wchodziła w polemikę – to ok, że wam wystarczy mniej – bardzo szlachetna postawa. Jednak ja piszę z perspektywy badacza i maksymalisty dla maksymalistów oraz ludzi wymagających.
Oczywiście, możecie zapytać jakie są moje zawodowe kompetencje?
Jako Firma IZMALKOWA CONSULTING zrealizowaliśmy na świecie ponad 300 projektów usługowych, czyli sprawdzających, co możemy zrobić, żeby dana usługa była jeszcze lepsza. Nie żadne mystery shopper, nie jesteśmy policją. O naszych projektach oraz o filozofii #wszyscyklamia poczytacie na Juliaizmalkowa.com.
W kwestii hoteli zrealizowaliśmy kilka projektów szczególnie ciekawych, które zrobiły grunt pod #ParentsFirstRecommended:
Ekskluzywna sieć hoteli w Tajlandii zatrudniała mnie żebym dała im wytyczne, jak mają się zmienić, żeby dostosować się do najbardziej roszczeniowych klientów, czyli… tadammm – Rosjan. Uważam co prawda, że klienci z Arabii Saudyjskiej są jeszcze bardziej roszczeniowi – ale to przecież nie konkurs.
Projektowanie sieci hoteli dla ludzi biznesu w Ameryce Południowej tak, żeby było tanio ale bez obciachu. Jak to zrobić, żeby człowiek biznesu czuł się jak w domu będąc poza domem?
Projekt dla cruisów na Galapagos – to wspominam najpiękniej. Żeby zrobić badanie “musieliśmy” odbyć rejsy po Galapagos. Projekt realizowałam z Fergusem. Razem zbieraliśmy dane. Ja analizowałam i dawałam wytyczne, on projektował rozwiązania.
Zrealizowałem duuuuuużo projektów i w Polsce i zagranicą – znam perspektywę właścicieli, pracowników i klientów.
Więc, wszystko rozumiem ale… piszę teraz z perspektywy PARENTS FIRST – czy hotel/restauracja/obiekt usługowy dostarczył usługę i ukochał rodziców!
3 komentarze
Julia! Dziękuję za ten wpis 🙂 „Zawsze” jestem niezadowolona z poziomu usług. Nie dlatego by się przyczepiać lecz „po prostu tak mam”. Widzę co można zrobić lepiej i boli mnie bylejakość.
Od zawsze ja i moi bliscy śmialiśmy się, że powinnam zajmować się inspekcją jakości.
Sporo lat temu, jeszcze przed obecnym bumem skarpetkowym pracowałam w firmie, która m.in. miała w ofercie skarpetki. Odpowiedzialna byłam za wyprodukowanie produktu.
Oczywiście jakość grała bardzo dużą rolę. Za jakość uważam nie tylko wygląd ale przede wszystkim komfort noszenia nawet przez najbardziej wymagającego klienta czyli mnie 😉 Wiedziałam, że jeśli ja będę zadowolona to wszyscy inni też. W praktyce okazało się, że w firmie jestem freakiem ale miałam ogromną radość z wypuszczania na rynek porządnego produktu.
Kilkanaście lat później, zakładam te „swoje” skarpetki i zapominam, że mam je na sobie.
To jest dla mnie definicja komfortu 🙂
Nauczyłam się funkcjonować w świecie minimalistów, nie oznacza, że go akceptuję.
Wiele miejsc, rzeczy, to niespełnione obietnice. Wolę już pojechać na własną rękę a czasem nawet zrezygnować niż zderzać się z taką rzeczywistością.
I kiedy mogę to chwalę wprost. Pokazuję, że dostrzegam i doceniam, podaną jakość i jej składowe.
Trzymam kciuki, żebyś zawsze pozostała maxymalistą.
I dziękuję Ci, że podzieliłaś się ze mną swoją historią, buziaki!